Kiedy to jebnie? Już słyszę syczenie balonu
To wszystko musi jebnąć
Nie pytajcie mnie „czy”. Pytajcie tylko „kiedy”. Bo nie da się w nieskończoność sprzedawać ludziom tych samych iluzji, pudrowanych cytatem z Instagrama i podlanym coachingowym bełkotem. Każda bańka w końcu pęka – a ta już syczy jak balon z Biedry po tygodniu.
Rynek przesytu
Ktoś jeszcze łyka te same posty o „10 promptach, które zrobią z ciebie milionera w piżamie”? To powielane jak ulotki z kebaba – tylko szybciej trafiają do kosza. Internet jest zalany identycznymi treściami, a każda kolejna „strategia sukcesu” wygląda jak kopia kopii.
Ludzie kupują, wierzą, próbują… i zderzają się z rzeczywistością. Bo to gówno nie działa. I nie zadziała.
Zasięgi jak jogurty
Zasięg jeszcze nigdy nie był tak drogi. Content sypie się jak konfetti, ale po tygodniu nikt nie pamięta, kto co wrzucił. Twoje viralowe posty mają żywotność jogurtu naturalnego – niby świeże, ale już jutro do kosza. Wszyscy krzyczą, a nikt nie słucha. Efekt? Kakofonia, nie komunikacja.
Kompetencje na sprzedaż
Dwa darmowe szkolenia na YouTubie, pięć minut w Midjourney i już – nowy „ekspert” sprzedaje kurs za 149 zł. PDF-y, które mają zmienić życie, są w rzeczywistości broszurkami zlepionymi z banałów. Jak ktoś jeszcze wierzy, że kupując plik w Canvie dostanie przepustkę do sukcesu, to gratuluję naiwności.
Technologia zdziera maskę
AI pisze lepiej niż 90% samozwańczych copywriterów. Generuje grafiki szybciej niż kursantka po „mastermindzie” od brandingu. Klienci zaczynają pytać: „Po co mam płacić człowiekowi, skoro model za 10 dolarów miesięcznie zrobi to samo?”. Iluzja „profesjonalnych usług” właśnie się sypie.
Prawda, której nikt nie chce słyszeć
Większość tego rynku działa tylko dlatego, że ludzie desperacko chcą wierzyć w magiczne skróty. Ale magia zawsze kończy się frustracją. A frustracja kończy się odpływem i buntem. I wtedy… TO JEBNIE.
Kiedy bańka pęknie
Nie będzie miło ani elegancko. To będzie widowiskowy rozpad cyrku:
- kursów-pierdół,
- złotych PDF-ów za pół pensji,
- motywacyjnych bełkotów na LinkedIn.
Balonik sukcesu spłonie jak choinka w styczniu, a na scenie zostanie garstka tych, którzy od początku wiedzieli, że sukces nie ma formy roll-upa, tylko ciężkiej, codziennej roboty.
Cisza po burzy
A potem zapadnie cisza. I w tej ciszy zostaną tylko ci, którzy rozumieli, że cała reszta była dmuchaną atrapą – kolorową, błyszczącą, ale pustą w środku.
Więc jeśli dzisiaj myślisz, że nie nadążasz, że nie masz ochoty robić z siebie pajaca na Reelsach ani sprzedawać bełkotu w PDF-ach – spokojnie. Jeszcze chwila. Jeszcze moment. To wszystko jebnie. I wtedy wreszcie zrobi się miejsce na coś, co ma sens.
