Kiedy opłaca się zdradzić przyjaciółkę? Zimna, matematyczna prawda, która rządzi twoim życiem

Gra, w którą grasz codziennie, chociaż nie znasz jej zasad. Krótka lekcja o zdradzie, zaufaniu i tym, co naprawdę się opłaca.

Każdego dnia, od momentu, w którym otwierasz oczy, aż do chwili, gdy z ulgą gasisz światło, grasz w grę. Nie, nie mam na myśli tej infantylnej gry w zdobywanie celów, przekraczanie granic i budowanie mindsetu milionerki. To jest kołczerski bełkot dla amatorów. Ty grasz w o wiele starszą, o wiele bardziej fundamentalną i, co najważniejsze, o wiele bardziej niebezpieczną grę. A najgorsze jest to, że zazwyczaj nawet nie jesteś świadoma, że bierzesz w niej udział.

To jest system operacyjny naszych interakcji. Kod źródłowy naszych relacji biznesowych przyjaźni i konfliktów. A jego najczystszą formę opisuje prosty, acz przerażający model z teorii gier: Dylemat Więźnia.

Akt I: Pokój przesłuchań twojej duszy

Wyobraź sobie taką scenę. To nie jest trudne, bo w metaforycznym sensie przeżywasz ją co tydzień. Ty i twoja najlepsza biznesowa siostra – ta, z którą właśnie robiłyście genialny, choć może nie do końca etyczny, wspólny projekt – zostajecie „przyłapane”. Wsadzają was do dwóch osobnych, sterylnych, pozbawionych okien pokoi. Nie możecie się ze sobą komunikować. Do każdej z was wchodzi ten sam, zmęczony życiem glina i z beznamiętnym wyrazem twarzy kładzie na stole propozycję. Propozycję, która jest jednocześnie testem lojalności i egzaminem z zimnej, wyrachowanej logiki.

Macie tylko dwie opcje do wyboru:

1. SIEDZIEĆ CICHO (czyli współpracować ze sobą, być lojalną, ufać jej).

2. WSYPAĆ JĄ (czyli zdradzić, ratować własną dupę, założyć, że ona zrobi to samo).

A teraz słuchaj uważnie, bo tu zaczyna się prawdziwa, psychologiczna jazda bez trzymanki. Oto zasady tej gry:

  • Jeśli obie siedzicie cicho, dowody przeciwko wam są słabe. Obie dostajecie śmiesznie mały wyrok. Miesiąc w zawiasach. Wygrywacie jako zespół.
  • Jeśli ty ją wsypiesz, a ona będzie lojalnie milczeć, ty wychodzisz na wolność jako świadek koronny. Dostajesz nagrodę. Ona, za swoją lojalność, dostaje 5 lat bezwzględnego więzienia.
  • Jeśli to ona cię wsypie, a ty będziesz siedzieć cicho, sytuacja się odwraca. Ona wychodzi wolna i bezkarna. Ty idziesz siedzieć na 5 lat, przeklinając swoją naiwność.
  • A jeśli obie, w tym samym momencie, postanowicie się nawzajem wsypać, obie idziecie do więzienia. Na 2 lata każda. Mniej niż za lojalność frajera, ale znacznie więcej niż za obopólną współpracę.

Co robisz? Czujesz, jak mózg zaczyna parować? Bo właśnie zderzyłaś się z brutalnym paradoksem. Czysta, zimna, pozbawiona sentymentów logika podpowiada tylko jedno, jedyne, matematycznie optymalne rozwiązanie, żeby zminimalizować SWOJE indywidualne ryzyko. Niezależnie od tego, co zrobi ona… dla ciebie ZAWSZE BARDZIEJ OPŁACA SIĘ ZDRADZIĆ.

I to jest, kurwa, przerażające. Bo to znaczy, że system, w swojej najczystszej, logicznej formie, promuje egoizm i zdradę. A my każdego dnia decydujemy, czy w to gramy, czy próbujemy ten system zhakować czymś tak nielogicznym, niebezpiecznym i pięknym jak zaufanie.

Akt II: Ten jeden „what de fak”, który zmienia wszystko

Przez lata myślałam, że to koniec tej historii. Mroczna diagnoza ludzkiej natury. Ale okazuje się, że jest akt drugi. Ten, który nie daje mi dziś spokoju.

W latach 80. politolog Robert Axelrod zorganizował turniej. Zaprosił najlepszych matematyków, ekonomistów i programistów z całego świata, żeby stworzyli programy komputerowe, które będą grały w Dylemat Więźnia przeciwko sobie. Setki, tysiące razy. Wygrywał ten algorytm, który na koniec symulacji miał najmniejszy łączny wyrok.

Do walki na tym cyfrowym Koloseum stanęły strategie wredne, podstępne, skomplikowane, losowe i absolutnie bezlitosne. I wiesz, która strategia wygrała cały ten turniej? Która okazała się miażdżąco najskuteczniejsza w długim, ewolucyjnym terminie?

Najprostsza i najbardziej elegancka z możliwych. Nazwano ją Wet za Wet (Tit for Tat).. Jej kod źródłowy składał się z dwóch, banalnie prostych zasad:

1. Zawsze zaczynaj rundę od WSPÓŁPRACY (zaufaj bądź lojalna, siedź cicho).

2. Potem rób dokładnie to, co zrobił twój przeciwnik w poprzedniej rundzie.

Jeśli on cię zdradził – zdradzaj go w następnej rundzie bez mrugnięcia okiem.
Jeśli on współpracował – współpracuj dalej, aż do skutku.

Ta prosta strategia, oparta na byciu z natury dobrym (zaczynasz od kredytu zaufania), ale jednocześnie pamiętliwym i natychmiastowo sprawiedliwym (zero tolerancji dla frajerstwa), rozniosła w pył wszystkie inne, bardziej skomplikowane i podstępne systemy.

Akt III: Nadzieja w czasach zarazy

I teraz pomyśl. Przenieś to na skalę makro.
To jest dokładnie ten mechanizm, na którym zbudowaliśmy całą naszą cywilizację. Nie na naiwnej wierze w dobroć, ale na reputacji. Na pamięci o tym, kto jest fair, a kto jest chujem. Na prostym mechanizmie OKO ZA OKO rozgrywanym na miliardy sposobów każdego dnia, od globalnej polityki po osiedlowy warzywniak.

System promuje zdradę w jednej, odizolowanej rundzie.
Ale życie… życie to tysiące, miliony powtarzających się rund.
I w długim terminie nie opłaca się być ani wiecznym, naiwnym frajerem, ani bezwzględnym, patologicznym skurwielem.

Opłaca się być kimś, kto zaczyna z otwartymi kartami, ale nie waha się zajebać z liścia, gdy ktoś go próbuje oszukać.

Więc tak, ostatnio oglądałam film o teorii gier. A dziś mam dla nas wszystkich trochę więcej nadziei. Bo matematyka, w swojej zimnej i bezlitosnej mądrości, udowodniła, że w ostatecznym rozrachunku, na dłuższą metę… po prostu opłaca się być przyzwoitym.
Co za cholerna ulga. Prawda?

Jeszcze Ci mało? No to masz!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *