zdziry z fejsa obrazy

Jak w jedną noc stworzyłam ARTEFAKTY

Wszystko zaczęło się wczoraj o 17:00. Od niewinnego pytania zadanego przez Elżbietę, kobietę, która trzyma w garści finanse całego mojego imperium. „A czemu Ty właściwie nie sprzedajesz obrazów z motywami ze Zdzir?”. I wiesz, normalny człowiek odpowiedziałby: „świetny pomysł, muszę to przemyśleć, zrobić research, zaplanować”. Ale ja nie jestem normalnym człowiekiem.

Nie odpisałam jej: potrzymaj mi piwo. Nie musiałam. Po prostu, kurwa, wzięłam się do roboty. Skończyłam o 3:00 w nocy. Zamiast spać, wolałam wpaść w ten obłędny, twórczy szał, który rozumie tylko ktoś, kto naprawdę pali się do swojej idei. Efekt? Siedem gotowych kolekcji grafik. Nie jakiś tam szkiców. Gotowych. Do druku. Do wysyłki.

Bo widzisz, to nie mogą być zwykłe plakaty. To nie jest gówniany merch.

Merch jest dla fanów. Ja nie chcę fanów. Chcę sojuszniczek. Rebeliantek. A rebeliantkom nie daje się gadżetów. Daje im się ARTEFAKTY. Przedmioty mocy. Symbole, które wieszasz na ścianie nie po to, żeby było ładnie, ale po to, żebyś każdego pierdolonego ranka pamiętała, kim jesteś i o co walczysz.

Spójrz na ten obraz. Na tę kobietę z marmuru. W jednej dłoni trzyma czerwoną pigułkę bólu, prawdy i świadomości. W drugiej niebieską – iluzji, spokoju i systemowego snu. Każdego dnia stajesz przed tym wyborem. Kiedy odpalasz social media, kiedy idziesz do pracy, kiedy rozmawiasz z ludźmi. Czy połykasz to, co ci dają, czy wypluwasz i idziesz własną drogą? Ten artefakt jest właśnie o tym. To nie jest obrazek. To jest lustro.

I wiesz co jest w tym wszystkim najlepsze? Że ja nie muszę na nikogo czekać. Jestem producentem. Buduję swoje światy od lat – kiedyś na ścianach, jako architekt, teraz w waszych duszach. Moje drukarskie imperium działa jak dobrze naoliwiony karabin. Kiedy inni robią preordery i każą ci czekać miesiącami, ja wysyłam gotową amunicję w 3-4 dni. Ta niezależność, ta prędkość, to jest moja prawdziwa wolność. I właśnie dlatego frustruje mnie, że na wydanie książki muszę czekać – bo tam jestem zależna od powolnego, skostniałego systemu.

Ale tutaj? W mojej Ambasadzie? Tutaj ja ustalam zasady. A zasada jest prosta: idea, egzekucja, dostawa. Bez pierdolenia.

Galeria Zdzir nadchodzi. Bądź gotowa.

Jeszcze Ci mało? No to masz!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *