Metoda Silvy vs. bazar duchowych cudów. Jeden działa, reszta to teatr.
Masz to w sobie, ale kupujesz gównocuda
Internet dziś to jeden wielki bazar duchowych wyprzedaży. Kiedyś kupowało się tam skarpetki z Turcji i podróbki perfum. Kto pamięta Allegro z 1999 roku, ten wie.
Dziś dostaniesz:
- Kurs manifestacji jachtu za 3999 zł,
- warsztaty „otwierania czakry portfela”,
- złote pakiety „Twoja Moc Kwantowa 3.0 – tylko dziś -30%”.
Stara gwardia sprzedawców cudów
- Joe Dispenza – król marketingu, co wziął metodę Silvy, przykleił słowo „kwantowe” i kasuje jak Apple za kabel do iPhone’a.
- Bob Proctor – dziadek MLM, co sprzedał światu „Sekret” i wmówił, że wystarczy się gapić na mapę marzeń.
- Dale Carnegie – pradziadek wszystkich „jak zdobyć przyjaciół i sprzedać im garnki”.
To wszystko to jedna i ta sama zupa. Dziś rozcieńczona, przyprawiona i sprzedawana jako cud drugiej dekady XXI wieku. A prawda? Oryginał powstał dawno temu.
Jose Silva – elektryk, który ogarnął mózg
Jose Silva – zwykły elektryk z Teksasu. Facet, który w latach 60. odkrył, że można świadomie trenować mózg.
Trochę nauki, żeby nie było
- Fale beta – stan czuwania, koncentracji, gonitwy myśli i stresu.
- Fale alfa – stan relaksu i kreatywności; badania EEG pokazują, że wtedy mózg uczy się szybciej i przetwarza głębiej.
- Fale theta – pogranicze snu i jawy, kojarzone z intuicją i wizualizacją.
- Fale delta – głęboki sen, regeneracja ciała.
Silva uczył, jak wejść w alfa na zawołanie – czyli w tryb, w którym mózg staje się bardziej plastyczny, spokojny i twórczy. To fakt potwierdzony w badaniach neuropsychologii, a nie kwantowa wróżba z Instagrama.
Tak, ja też to robię
Ja – ta, która codziennie nabija się z kwantowych guru – codziennie medytuję metodą Silvy. Codziennie. Nigdy byś nie pomyślała, że będę robić coś, co wygląda „duchowo”. To nie duchowe – to praktyczne.
Przykład? Rok temu podczas wizualizacji Silvy nagle zobaczyłam siebie w czerwonej sukience, odbierającą nagrodę za książkę. Pierwsza myśl? „Łat-de fak?! Ja nawet nie piszę książek”. Ale obraz był tak mocny, że zaczął mnie ciągnąć. Więc zaczęłam pisać. I dziś mam dwie książki. Czy odbiorę kiedyś nagrodę? Nie wiem. Ale nie kupiłam kursu „Moc Kobiety Kwantowej”. Wystarczyło 20 minut dziennie z instrukcją Silvy.
Recepta w skrócie
- Kup Metodę Silvy – oryginał, nie podróbkę.
- Codziennie 15–20 minut. CODZIENNIE.
- Usiądź, zamknij oczy, odliczaj od 100 do 0, jakbyś schodziła po schodach.
- Wejdź w stan alfa – poczujesz reset, wizualizację, spokój.
- Powtarzaj. Do skutku. Mózg to mięsień.
I tu jest pies pogrzebany
Będę się nadal nabijać z Dispenzy, Proctora i kolejnych proroków, bo oni wszyscy sprzedają ci to, co już masz w sobie – tylko w ładnym opakowaniu, z fakturą i ratami 0%.
Paradoks? Ta cała „moc”, z której się nabijam, naprawdę jest w nas. Nie musisz płacić trylionów za kursy. Wystarczy po nią sięgnąć.
PS. Sponsorem tego posta jest nikt. Jose Silva nie żyje i nie zapłaci mi zza grobu. A szkoda. I nie — ja też niczego ci tu nie sprzedaję. Nawet moja książka nie jest jeszcze gotowa, żeby cię skeszować.
