Koniec z bajką o kobiecej mocy. Tu zaczyna się dorosłe życie.

Kobieca moc nie istnieje. I już czas to powiedzieć głośno.

Nasze babki i matki? One też nie miały żadnej mocy. Miały kolejki, kartki na mięso i torebki ze skaju. Ich jedyną supermocą było to, że nie padły trupem w kolejce po rajstopy.

A my dziś? Mamy ciepłe mieszkania, zakupy z paczkomatu, sushi na dowóz i życie o niebo łatwiejsze niż one. I co robimy? Szukamy jebanych mocy w pdf-ach i kursach online.

Social media, YouTube, Instagram, Forbsy i inne cyfrowe gównomedia dla kobiet – wszędzie ten sam bełkot:

  • „Masz moc”
  • „Nie jesteś za stara”
  • „Twoja wagina to GPS do sukcesu”

Od dziecka kodują nam w głowach: uśmiechnij się, nie pyskuj, nie bądź egoistką, nie mów głośno, nie chciej za dużo, nie wychodź przed szereg. A potem przychodzi kołczka w beżowym garniturze i mówi: „Odkryj swoją wewnętrzną boginię”. I ładujemy w to kasę, czas, emocje. Bo całe życie nam mówiono, że mamy być lepsze, żeby zasłużyć.

Kurwa, na co?

I buuum – oto prawdziwe „kobiece moce”

  • Multitasking – zasuwanie na pięciu frontach bez prawa do zmęczenia.
  • Empatia – obowiązek słuchania pierdolenia innych, kiedy sama jesteś na granicy wybuchu.
  • Wagina – manifestacja kobiecości, ale tylko jeśli kupisz kryształ, kadzidło i e-book o rytuale menstruacji.
  • Alkohole – bąbelki sukcesu na eventach, a w domu wieczorem piguła na wszelkie bóle.
  • Zakupy – plasterek na traumę, który wyciągniesz z paczkomatu.
  • Wybaczanie – bo przecież nie możesz być „tą złą”.

A wszystko to jest kurewsko wygodne dla facetów. Macie swoje warsztaty, mastermindy i piaskownice mocy. Okadzajcie kuchnię szałwią i wierzcie, że zmieni to wasze życie. My w tym czasie spokojnie zajmiemy się prawdziwym biznesem, kasą i decyzjami, bo Wy jesteście zajęte odkrywaniem swoich „darów od wszechświata”.

Frazesy z generatora ściemy

  • „Nie jesteś za stara, by zacząć od nowa” – jesteś w sam raz, by kupić kurs.
  • „Twoja historia ma moc” – pod warunkiem że opakujesz ją w logo i brand i wykupisz miejsce w jakiejś książce.
  • „Masz w sobie wszystko” – no, oprócz kasy na koncie i cierpliwości do tej ściemy.

Kobieca moc? Bullshit. To wymysł gazet, kołczek i youtubowych guru w kaszmirowych sweterkach. Nie istnieje żadna „moc kobiety”.

Jest tylko moc człowieka

Moc tego mięsnego bytu, który za chwilę będzie walczył o dominację na Ziemi z algorytmami.

  • Moc decyzji.
  • Moc konsekwencji.
  • Moc odmowy.

Masz to. I plizzz – nie spierdol tego.

Jeszcze Ci mało? No to masz!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *