5 razy TAK. I jedno wielkie PIERDOLĘ TO

Pięć wkurwów, o których nie wolno mówić głośno

Są takie rzeczy, które dusimy w sobie. Bo nie wypada. Bo co ludzie powiedzą. Bo trzeba być „pozytywną”, wdzięczną, rozwijającą się i ogarniętą.
A w środku… wrzeszczymy.

1. Dość rozwoju osobistego

Ile jeszcze webinarów, mastermindów, mantr o „wdzięczności z automatu”? Ile razy mamy słuchać, że w nas drzemie „niewykorzystany potencjał”?
Może drzemie, a może po prostu chcemy się przespać – zwyczajnie, po ludzku.
Nie z guru, nie z afirmacjami, tylko z ciszą.
Rozwój osobisty zamienił się w bieżnię: niby biegniemy, niby zbliżamy się do celu, ale i tak stoimy w tym samym miejscu, spocone i zmęczone.
Czasami największym luksusem, jest prawo powiedzieć: „chcę nic”.

2. Rólki, które nas duszą

Bycie miłą córką, wyrozumiałą matką, uśmiechniętą żoną, empatyczną koleżanką i ekspertką od wszystkiego naraz.
Niby każdy teatr potrzebuje aktorek, ale czemu akurat my mamy grać wszystkie role jednocześnie – i to bez honorarium?
Kiedy próbujemy być „sobą”, to też trzeba to zaplanować, wyreżyserować, ogłosić. Jak event na Facebooku: „będę sobą od 18:00 do 21:00 – zainteresowani klikają »wezmę udział«.
A przecież miało być spontanicznie, prawda?

3. Uśmiech za prąd

Uśmiechamy się do ludzi, których najchętniej byśmy zablokowały w realu.
Klient nie czyta maili, szef nie wie, czym się zajmujemy, a zleceniodawca myśli, że pasja oznacza rabat w pakiecie.
Ale grzecznie trzeba. Bo faktura. Bo prąd. Bo jak nie, to „będziesz zależna od męża” – a niezależność to przecież sztandar, który trzeba nieść, choćby wbijał się w dłonie.
I tak oto wolność zaczyna smakować, jak zupa z proszku – tania i byle jaka, ale trzeba jeść, żeby przeżyć.

4. Wolność na kredyt

„Możesz wszystko” – krzyczą do nas z billboardów.
Naprawdę? Spróbuj przestać spłacać kredyt. Spróbuj odpuścić, kiedy nie masz siły. Spróbuj powiedzieć: „nie dam rady”.
Możesz wszystko… o ile jednocześnie ciągniesz raty, paypo z Allegro, dzieci i oczekiwania społeczne.
Wolność na kredyt to nie wolność. To leasing duszy z opcją wykupu po śmierci.

5. Znikamy

Nie z internetu – bo tam jeszcze wrzucamy rolki, żeby ktoś pamiętał, że istniejemy.
Znikamy z życia. Z zainteresowania, z ważności.
Już nie młode, jeszcze niestare – coraz częściej przezroczyste. Duchy od ogarniania, które wszystko trzymają w ryzach, tylko nikt nie pyta, czy w środku jeszcze cokolwiek zostało.
Czy w tym „ogarniętym” ciele mieszka jeszcze ktoś żywy.


Możecie nazwać to marudzeniem. Możecie się oburzyć, że „nie wypada”.
Ale możecie też przyznać: Kurwa, TAK.

Jeszcze Ci mało? No to masz!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *