Nie za miliony monet – czyli jak z tęczowej kupy ulepić wizerunek premium

Nie za miliony monet

Jak z tęczowej kupy ulepić wizerunek premium? To proste. Wystarczy powtarzać modny schemat: sprzedawać kursy za 10 tysięcy, mentoringi za pięć, transformacyjne procesy za trzy. A potem na grupie FB wrzucić ogłoszenie:

„Szukam grafika, copy, VA, prawnika, fotografa, księgowej i kogoś od IT… ale wiecie, nie za miliony monet.”

Premium na promocji

Księgowość? Najlepiej za stówkę. I żeby wszystko ogarniała. Byle nie pytała o faktury i zakup kadzideł na firmę. Jak coś pójdzie nie tak – wina taniej księgowej, nigdy własna głupota.

Niektóre z was zbudowały całe swoje biznesy na kombinacjach, ściemie i darmowej pracy innych ludzi. Nie płacą, nie rozliczają umów. Jak chcesz fakturę – nagle firma „na męża”. Jak chcesz przelew – dostajesz „rekomendację” i reelsa z polecajką.

Kurwa, to nie premium

A potem te same osoby wrzucają zdjęcia z plaży, złotym fontem piszą #highvibe i oferują innym kobietom „rozwój biznesu w tempie kwantowego przyspieszenia duszy”.

To nie sukces. To nie premium. To nie siostrzeństwo. To wyzysk z uśmiechem.

Za darmo to dobra cena

Więc jeśli jesteś tą, która chce sprzedawać drogo, a kupować najtaniej… która gra #bossbabe bez odpowiedzialności… to nie udawaj, że nikt tego nie widzi. Bo widać. I czuć. I nie, to nie Chanel No. 5. To smród po chińskich zupkach i moralnej sraczce, którą karmisz siebie i innych.

Za darmo to dobra cena. Tylko nie dziw się, że nikt nie chce z tobą pracować, współpracować ani nawet kliknąć lajka.

#zdziryzfejsa

O tym wszystkim piszę w mojej książce. O iluzji, bajce, ściemie i moralnym bankructwie pod przykrywką sukcesu. To będzie książka, w której każda „ekspertka od obfitości” dostanie lustro, a każda „strategiczna mentorka” rachunek sumienia.

Roboczy tytuł brzmiał „Dziewczyny z Facebooka”. Ale coraz bardziej czuję, że to muszą być po prostu: „Zdziry z Fejsa”.

Zostaniesz – przeczytasz. Obrazisz się – odejdziesz. Twoja decyzja. Ja tylko mówię prawdę, którą wszyscy czują, ale boją się powiedzieć na głos. Żeby nie stracić znajomych, klientów i pseudokoleżanek z eventów.

Jeszcze Ci mało? No to masz!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *