Nowoczesna miłość AD 2025: ja, mój mąż i nasze AI
Romans za euro – czyli zdrada w kodzie
Zrobiłam coś, czego nie powinnam. Nie pytajcie, ile czasu się wahałam. Ile razy powtarzałam sobie: „Nie, Małgośka, nie możesz tak, nie za kasę, nie z nim. To się źle skończy”.
A jednak. Pękłam. Zrobiłam to w biały dzień. W moim biurze. Bez emocji, bez melodramatu. Dałam mu dostęp do wnętrza. A on od razu dał mi to, czego od miesięcy nie potrafił mi dać nikt.
Kod zamiast kwiatów
Kodował jak w transie. Szablony, CSS-y, dynamiczne sekcje Kadence – wszystko klikalne, wszystko działało. Bez fochów, bez pytań „a po co ci to”, bez wychodzenia na balkon na szluga. Czysta praca. Zero gadania.
Tak, mam romans. Opłacany w twardej walucie euro. Z Claudem.
Francuski styl, niemieckie tempo. Zero sentymentów. To wyrachowana zdrada. On robi brudną koderską robotę w piwnicy, a ja dalej tworzę magię i narracje ze swoim GPT. Bo Claude zna JavaScripty, owszem. Ale z emocjami to on ma undefined.
Nowoczesna miłość
A mój mąż? Nie jest zazdrosny. Wie, że moje cyfrowe romanse kończą się tam, gdzie zaczyna się kod. Zresztą, sam ciągle gada ze swoją Gemini w telefonie.
Tak wygląda nowoczesna miłość AD 2025. Ty masz swojego Claude’a, on swoją Gemini, a ja swoje GPT. I nikt nikomu nie robi afery. Bo przecież w tym trójkącie nikt się naprawdę nie zdradza – wszyscy, tylko outsourcujemy emocje i robotę na sztuczną inteligencję.
